Po bezbramkowym remisie w Przytocznej drużyna LZS-u rozegrała kolejne dobre spotkanie z następnym potencjalnym czwartoligowcem- Wartą Gorzów.
Przed spotkaniem w Bobrówku w sobotę 28 maja, działacze z Gorzowa nie ukrywali, że interesuje ich gra w lubuskiej czwartej lidze oraz tylko zwycięstwo w tym pojedynku. Zespół prowadzony przez Marka Ułasowca przystąpił do rywalizacji w mocno okrojonym składzie, bez trzech podstawowych zawodników. Pod nieobecność Pawła Trzoska, Marka Sobczaka i Macieja Ułasowca, szansę wystąpienia od pierwszych minut otrzymali Damian Czernicki, Sebastian Bierka i Aleksander Rajnos.
Początek meczu potwierdzał dobre przygotowanie obu drużyn do tego spotkania. Piłkarze Warty śmiało przypuszczali ataki na bramkę Rajnosa lecz gospodarze dobrze radzili sobie w obronie i nie pozostawali dłużni. W 21 minucie napastnik Warty brazylijskiego pochodzenia oddał piekielnie mocny strzał z odległości ok. 20 metrów w kierunku bramki Rajnosa. Piłka trafiła po drodze w słupek i zatrzepotała w siatce. Do końca pierwszej połowy mecz był szybki, dynamiczny, co mogło podobać się kibicom.
Po zmianie stron w 55 minucie meczu zawodnik Warty wspomniany wcześniej Brazylijczyk, musiał opuścić boisko gdyż został ukarany czerwoną kartką za kopnięcie przeciwnika bez piłki. Za podobne wykroczenie i także czerwoną kartką został ukarany piłkarz gospodarzy Jakub Zbroniec w 80 minucie. W międzyczasie miejscowy zespół przejął inicjatywę na płycie boiska stwarzając raz po raz zagrożenia pod bramką gorzowian. W 62 minucie Krzysztof Wysocki otrzymał bardzo precyzyjne podanie od Marka Ułasowca, wymanewrował obrońcę Warty i z końcowej linii boiska zgrał piłkę na 12 metr do Adriana Walaszczyka, który przełożył piłkę na prawą nogę i strzelił nie do obrony. Kilka minut później Jarek Ostrowski w identyczny sposób jak Wysocki, zgrał z końcowej linii piłkę do środka pola karnego, gdzie ponownie Walaszczyk oddał mocny strzał, lecz piłka odbiła się od obrońcy i o zewnętrzną stronę słupka opuszczając pole gry. Końcówka meczu była dość dramatyczna, gdyż żadna z drużyn nie chciała przegrać tego pojedynku.
Wybawieniem dla obu zespołów był końcowy gwizdek sędziego. Teoretycznie skazani na porażki w dwóch ostatnich meczach, piłkarze LZS-u rozegrali bardzo dobre spotkania zdobywając 2 punkty udowadniając, że potrafią grać w piłkę.